Dzisiaj przychodzę do Was z obiecaną recenzją palety cieni. Mowa tu oczywiście o katowanej przeze mnie prawie codziennie palecie Makeup Revolution Iconic 3.
Na cienie te czaiłam się już od dawna, a do jej zakupu ponadto zachęciły mnie pochlebne recenzje w Internecie.
Zacznijmy może od opakowania. Standardowe, plastikowe, z przeźroczystą górą dzięki której od razu widzimy zawartość. W środku znajduje się 12 cieni - od matowych, poprzez perłowe, do tych już bardziej błyszczących. W zestawie znajduje się także dwustronna pacynka.
W palecie tej przeważają kolory w odcieniach różu, ale znajdziemu tu także fiolet, złoto i standardowe brązy. Moim zdaniem są tutaj wszystkie cienie, które pomogą nam w wykonywaniu dziennych makijaży, ale znajdziemy również kilka takich, dzięki którym wyczarujemy coś na wieczór.
Poniżej możecie zobaczyć jak prezentują się na skórze, nałożone na bazę:
Paleta, moim zdaniem, jest świetnie przemyślana, ponieważ wydaje mi się, że każda z nas znajdzie w niej coś dla siebie. Jak przedstawiłam to poniżej, możemy podzielić ją na dwie części - pierwsze sześć cieni, to kolory bardziej delikatne, dziewczęce, natomiast kolejne sześć to już brązy i piękny, ciemny fiolet, którego niestety nie udało mi się idealnie uchwycić.
Obecnie jest to paleta, której używam na okrągło i bardzo dobrze mi służy.
Cienie są świetnie napigmentowane i nie osypują się (chociaż w internecie spotykałam się z opiniami, że jednak tak) oraz długo utrzymują się na powiece i się nie rolują. Świetnie się blendują, a praca z nimi to czysta przyjemność.
Również cena jest bardzo przystępna, ponieważ paleta najczęściej kosztuje 20 zł, a na przecenie oczywiście można dostać ją jeszcze taniej.
Moja ocena 10/10!
Koniecznie napiszcie mi, czy Wy miałyście styczność z cieniami MUR. Jeśli tak, to z jakimi i jaka jest Wasza opinia? :)
Pozdrawiam,
Yourpassion
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz