niedziela, 16 listopada 2014

Cała prawda o zakupoholizmie

Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy.. – powtarzam jak w transie słowa Marilyn Monroe wchodząc do ulubionego butiku. Co tak naprawdę uszczęśliwia każdą kobietę? Romantyczna kolacja z ukochanym, dobra praca czy może weekend nad jeziorem? Nie oszukujmy się, wszystkie kobiety jednogłośnie wykrzyczą: - Zakupy! Zakupy, zakupy, zakupy, tak, to jedna z tych rzeczy, którą uwielbia każda przedstawicielka płci pięknej (nie mówię tu tylko o butach i ubraniach). Nieważne czy jesteś największą miłośniczką mody, zagorzałą czytelniczką literatury pięknej czy też fanką motoryzacji. Każde (powtarzam: KAŻDE) zakupy sprawiają nam radość. Nie zgodzicie się? Wychodząc z supermarketu nie niosę pod pachą tylko pieczywa i mleka, ze sklepowej półki przemówiły do mnie też inne produkty, które w jakiś sposób mnie uszczęśliwiają. To dzięki nam, kobietom, lodówka zawsze jest pełna, na śniadanie jest świeży chleb a płyn do mycia naczyń się nie skończy. Mężczyzna nigdy by o to nie zadbał i to właśnie ta umiejętność robienia ciągłych zakupów odróżnia nas od nich. Taki już nasz urok, małe zboczenie, ale żeby od razu nazywać to chorobą? 
 

Zakupoholizm. Kto w ogóle wymyślił tę nazwę? Wszystkim znany przyrostek „holizm” stawia na uzależnienie, chorobę, ale czy robienie zakupów jest do tego adekwatne? To tak jakby postawić je na równi z alkoholizmem, który jak wiemy jest groźnym, a nawet prowadzącym do śmierci nałogiem. Czy można umrzeć podczas kupowania? Nie wydaje mi się. Zakupy dla kobiety są po prostu formą spędzania wolnego czasu, chwilą, która poprawia nam humor gdy mamy zły dzień. Czasem zdarza się tak, że przytłacza mnie codzienna rutyna i właśnie w takich momentach postanawiam wybrać się do Galerii Handlowej. Gdy tylko podchodzę pod drzwi, one rozsuwają się przede mną automatycznie odsłaniając wejście do małej, cudownej krainy. Wchodząc dalej w każdej alejce zauważam uśmiechniętą kobietę, która z zafascynowaniem przygląda się przedmiotom wystawionym w gablotach. Gdzieniegdzie tylko można dostrzec samotne ławeczki, na których spoczywają zrezygnowani mężczyźni. W tym momencie myślę: jestem w raju! Widzę same siostrzane dusze, dokładnie wiem, co w tej chwili czuje każda z nich, ponieważ nikt nie potrafi zrozumieć kobiety tak jak druga kobieta.

W porozumieniu między kobietami kryje się jednak mała przeszkoda. Nie potrafimy wybaczyć, gdy jakaś próbuje stać się lepsza od nas. Gdy tak naprawdę jednego dnia chwalimy wygląd naszej znajomej, na drugi za wszelka cenę staramy się wyglądać lepiej od niej i to właśnie z tym zjawiskiem łączy się mroczna część robienia zakupów. Sama osobiście lubię dobrze wyglądać i schlebia mi gdy inni komplementują mój wygląd. Jednak żeby to osiągnąć najpierw to ja muszę zaakceptować swój wygląd na tyle, bym spoglądając w lustro mogła zobaczyć swój uśmiech. - Jeah! Udało się nam ślicznotko – szepcze moja podświadomość. Nie osiągnęłabym tego nie kupując kolejnych nowych kosmetyków, sukienek i butów. Stare rzeczy nas nudzą i nie czujemy się w nich dobrze na tyle, by uwierzyć, że wyglądamy lepiej od koleżanki, którą właśnie widzimy w najmodniejszej bluzce. Oczywiście są takie rzeczy, ponadczasowe, ulubione czy najwygodniejsze, ale najczęściej to właśnie na nie wydawałyśmy najwięcej pieniędzy. Przykładem tego mogą być buty. Jaka kobieta ich nie uwielbia? Wydajemy na nie często za dużo pieniędzy, ale sama radość patrzenia na nie jest wielka. Mężczyźni gdy tylko usłyszą od nas hasło „nowe buty” od razu dostają szału. Jak dla nich można pół życia przechodzić w jednej parze i jeszcze zabrać ją ze sobą do trumny. - Masz w domu chyba 50 par butów! Po co ci kolejne? Patrz, ja mam jedne i porządne – mówi mój chłopak gdy w sklepie przymierzam piękne sandałki. Zła spoglądam na niego w głowie kalkulując ile właściwie par posiadam, nie potrafię ich zliczyć, ale na pewno nie jest ich 50 (najwyżej 40). On ma jedne i porządne, tak, ale za to jakie brudne (!). 
 

Mężczyźni – zawsze tacy sami, nigdy nie zrozumieją, że pragniemy dobrze wyglądać także dla nich. Widząc na ulicy zadbaną, pięknie ubraną blondynkę i niewymalowaną, przyodzianą w sprane dresy brunetkę, oczywiste jest, że od razu wybiorą tę pierwszą. Zawsze oczekują od nas wiele, a sami nie wiedzą ile trudu sobie zadajemy żeby dobrze wyglądać. Dziewczyny tak naprawdę nie mają wielkich oczekiwań wobec płci przeciwnej. Pragniemy jedynie kochającego mężczyzny, który raz na jakiś czas, udając zadowolenie pójdzie z nami na zakupy i nie mówiąc ani słowa, pozwoli kupić to, co tylko będziemy chciały, czasem tylko pożyczając nam swoją kartę kredytową.



Yourpassion

1 komentarz: