niedziela, 11 stycznia 2015

WOŚP - liczy się każdy gest

Hej!

Jak wiecie, już jutro w całej Polsce będzie miał miejsce 23. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Postanowiłam napisać kilka słów na ten temat, ponieważ sama już od dziecka wspieram tę akcję i pomimo wielu negatywnych opinii na temat Jurka Owsiaka nadal w niego wierzę i uważam, że jest cudownym człowiekiem o wielkim sercu. Nie wiem ile potrzeba trudu i nerwów by taka akcja w ogóle doszła do skutku, ale na pewno nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza gdy tłum negatywnie nastawionych ludzi wbija ci nóż w plecy. Nie będę się tutaj wywodzić na temat tego czy Jurek korzysta z pieniędzy zebranych podczas WOŚP czy nie, ponieważ sama nie wiem nic na ten temat, ale i nie zamierzam nikogo ślepo oczerniać oraz "hejtować". Jedno jest pewne - to jest w końcu jego praca, więc wiadomo, że coś na tym zarabia, a ten zarobek w 100% mu się należy. Jak już wspomniałam, od bardzo dawna także przyłączam się do tego wydarzenia. Nie mam tutaj na myśli wpłacania tysięcy i wygrywania drogich aukcji internetowych, nie należę przecież do bogatych ludzi, ale gdybym była taką osobą, na pewno dałabym więcej. Zawsze staram się wrzucić kilka złotówek do puszki, ale większe znaczenie ma dla mnie emocjonalność tego wydarzenia. Na co dzień nie zastanawiamy się ile krzywd dzieje się na świecie, ile jest chorych ludzi, dzieci dookoła nas. Przecież każdy z nas ma swoje problemy, owszem, wiemy o tym, że nikt nie ma lekko, ale nie mamy nawet czasu by o tym pomyśleć. I właśnie przychodzi taki jeden dzień w roku, który potrafi wiele zmienić. Zbliżają się Święta, wszyscy są razem. Sylwester - radość. Nowy rok - nowe postanowienia, nowe oczekiwania, nadzieja na lepsze. Nie bez powodu WOŚP organizowany jest początkiem roku. Wszyscy wraz z nowym rokiem czegoś oczekujemy, wspominamy jak było, analizujemy, chcemy złe zamienić na dobre. Jest to czas w którym w końcu możemy zauważyć co dzieje się wokół nas.
Bardzo poruszają mnie takie akcje, gdy widzę jak ludzie w całej Polsce zbierają się w całość i dają jakąś część siebie. Zawsze śledzę transmisję w telewizji by dowiedzieć się ilu ludzi już pomogło. W młodszych latach, gdy byłam wolontariuszką, zawsze podobał mi się ten moment kiedy mała osóbka lub osoba starsza podchodziła do mnie (dobrowolnie) i wrzucała kilka drobnych monet do puszki. Gdy wręczałam im serduszko do ręki zawsze odchodzili z uśmiechem. Ktoś wzburzony może powiedzieć: "Kawałek papieru w zamian za 2, 3, 5 zł?". Może nie jest to coś nadzwyczajnego, ale myślę, że sam symbol tutaj jest najważniejszy. Cóż piękniejszego jest niż SERCE? Niby prosta rzecz, a o jak wielkim znaczeniu. Dajemy 2 zł z czystego, dobrego serca, a w zamian możemy otrzymać coś naprawdę wielkiego. Wdzięczność.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz