poniedziałek, 30 marca 2015

By ubrania wyglądały pięknie

Żyjemy w czasach gdzie rozmiar 38 u modelki klasyfikowany jest jako "plus size", a po wybiegach nadal chodzą "wieszaki". Tyle słyszy się na temat wychudzonych modelek i, co gorsza, nastolatek (poniżej 16 roku życia), które zamiast żyć spokojnie swoim młodocianym życiem pchają się do modelingu. Najgorsze w całym tym biznesie jest to, że projektantom i słynnym domom mody to odpowiada. Nie oszukujmy się, każdy z nas wie, że ubranie z wieszaka (dosłownie) zawsze wygląda perfekcyjnie. Dopiero, gdy przeciętna osoba zakłada je na siebie w przymierzalni z wytrzeszczem oczu wypowiada przeciągłe "o maj gad!". 


Idealnie skrojona koszula - musiałybyśmy nie mieć biustów, bo przecież projektanci nie przewidzieli, że prawie za każdym razem będzie odstawać odsłaniając nasz biustonosz. Obcisłe, super dopasowane jeansy - ok, pod warunkiem, że nie potrzebujesz się schylać, kucać, siadać, chodzić, oddychać.. fajnie jest mieć krągły tyłeczek i szerokie biodra, ale najlepiej chyba nie nosząc niczego. Można wymieniać więcej, ale po co? Nie w tym rzecz, bo przecież w końcu każdy założy to co chce, będzie dobrze wyglądać, a dopiero wieczorem wszystko z radością z siebie zrzuci i założy dres z second handu. Najbardziej boli mnie to, jak daleko mogą posunąć się projektanci, by sprzedać swoją kolekcję. Rozumiem, sukienka z kaszmiru, buty z aligatora.. ale czy w tym wszystkim jest jeszcze odrobina człowieczeństwa? Przecież te ubrania są prezentowane na prawdziwych ludziach, którzy czują: głód, zmęczenie, strach (?). Oglądając pokazy mody niemal za każdym razem zastanawiam się "dziewczyno, czy ty coś dzisiaj jadłaś?". Nie oczekuję odpowiedzi, dobrze wiem, że oprócz wody, to nic. To co piszę, to nic odkrywczego. Najbardziej ceniące się modelki same przyznają, że "nie mają czasu na jedzenie", ponieważ, przykładowo, sam Fashion Week to całe dnie prób i pokazów, a jedyne o czym marzy człowiek to sen.

Pragnę z góry zaznaczyć, że nie chcę się tutaj wywodzić "jak to jest naprawdę". Nie jestem modelką, projektantem, osobą z "elity". Piszę to wszystko z obserwacji normalnego człowieka. Tym bardziej, do napisania tego wszystkiego skłoniła mnie lektura artykułu zamieszczonego na stronie internetowej ELLE (to nie jest post sponsorowany). Z jednej strony pomyślałam przez chwilę, że w końcu coś może się zmienić, z drugiej zaś w głębi duszy zrobiło mi się żal. Dlaczego musi dochodzić do tego, że specjalne organizacje są zmuszone do "sprawdzania" pracy projektantów? Czy człowiek w XXI wieku już ostatecznie stał się bezmyślnym, bezuczuciowym zwierzęciem, któremu zależy tylko na własnych korzyściach? Dochodzę do wniosku, ze projektanci zatrudniając modelki, nie kierują się tym, że mają do czynienia z żywymi istotami, ale tym, czy dany "wieszak" jest wymiarowy i godnie będzie prezentował ich przepiękną sukienkę. Idąc dalej - modelki - czy naprawdę warto katować swoje ciało, nawet jeśli dostajecie za to miliony dolarów, sławę i upodobanie u znawców mody? Może moje słowa są zbyt mocne, a ktoś może poczuć się urażony, że kieruję je do ogółu. Nie wszędzie jest tak czarno jak to opisałam, wiem, że w Polsce projektanci traktują należycie swoje modelki, ale nadal jest to temat na tyle istotny, że warto go poruszać, zwłaszcza, że dotyczy kręgów mody światowej. 


Jak już wspomniałam na wstępie, u projektantów ostatnio coraz głośniej o modelkach z "krągłą" sylwetką. Właśnie po głośnej nagonce na temat wychudzonych modelek w mediach zauważamy liczne kampanie, w których promowane są modelki (podobno) "plus size". Dlaczego podobno? Ponieważ, jak mniemam, projektanci nie chcą dopuścić do tego, by ich ubrania wyglądały po prostu źle, ale z drugiej strony także nie chcą być oskarżani o promowanie "anoreksji" na wybiegach, dlatego właśnie tworzą kampanie, w których nagle otwarci są na kobiety posiadające pełne kształty. Ok, wszystko wygląda pięknie, ale od kiedy kobieta nosząca europejską emkę posiada figurę "plus size"? O ile dobrze kojarzę typ takiej budowy ciała to minimum XL. Nie pisałabym tego, gdybym nie zobaczyła właśnie owych kampanii. Większość modelek prezentujących stroje miała budowę podobną do mojej. Hmm, noszę rozmiar S, czasem M, zawsze wydawało mi się, że jestem szczupła.. noł łej.

Na koniec znów wracam do meritum mojego wywodu, cieszę się naprawdę, że w końcu nastąpią zmiany, po wybiegach nie będą chodziły wychudzone i nieletnie modelki, a nawet jeśli, to projektantów czekają grzywny, a nawet odsiadka w więzieniu; ale czy naprawdę przyniesie to oczekiwane skutki? Człowiek z natury lubi kombinować, by wszystko w końcu wyszło na jego korzyść.



Yourpassion

4 komentarze:

  1. Nie wiem co do całego tematu ma nieletność tych dziewczyn. Modelki wybiegowe to najczęściej 14-26lat.
    Bardzo często oglądam pokazy i na prawdę jeżeli chodzi o te wychudzone patyki to jest to ogromną przesadą i tu się zgadzam, ale coraz częściej też z rzadkością można je spotkać. Są kobiety chore na anoreksje i zawsze będą, ale jeżeli któraś z nich pracuje jako modelka to wielka afera.
    Sama często dostaje propozycje współpracy których warunkiem jest zrzucenie kilku cm i nie widzę powodu żeby na wszystkie tego typu zlecenia odpowiadać negatywnie lub lekceważyć. Nie widzę nic złego w tym że przez dwa tygodnie więcej poćwicze, mniej zjem itd. Oczywiste jest, że w dzień pokazu minimum 4godziny przed wyjściem się nic nie je, ale po nim wszystko wraca do normy.
    Nawet na wybory Miss Polski warunkiem było maksimum 61cm w talii.

    A co do ubrań to moim zdaniem jest na odwrót. Większość sklepów zaczyna rozmiarówki od S-ki które w talii mają po 70cm. Patrząc na te wymiary to ja noszę rozmiar zero czyli idealny rozmiar modelki z wybiegu, a gwarantuje, że prawidłowo takiego rozmiaru nie mam(noszę 34_36). Więc skoro w Polsce rozmiar wędruje o ok 1-2rozmiary w górę to portale, które piszą, że modelka jest plus size i ma 38 to trzeba wziąć sprostowanie, że w Polsce to będzie coś między L a Xl. Ze względu na różnice w wymiarach rozmiarówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że ktoś postanowił wyrazić swoje zdanie. Bardzo ciekawe jest to, co piszesz. Pisząc ten tekst skupiałam się raczej na aferze we Francji, jednak jeśli chodzi o Polskę może masz rację, ale ja rzadko zauważam żeby rozmiarówka była zawyżona... może inaczej: uważam, że nie zawsze jest odpowiednio dopasowana, np. ja noszę rozmiar S, ale mam większy biust i często, tak jak wspomniałam wyżej, pomimo, że koszula jest ładnie dopasowana, to na wysokości biustu nieestetycznie odstaje.
      Nie zgodzę się również co do wieku modelek, owszem, zawsze są jakieś wyjątki, ale na ogół nie wydaje mi się, żeby 14-latka była "gotowa" do chodzeniu po wybiegu i do takiego trybu życia (mówię tutaj o profesjonalnym modelingu). Od czasu do czasu można się zabawiać, ale jeśli chodzi o pracę zawodową, to przynajmniej ja w wieku czternastu lat jeszcze bym o tym nie myślała.

      Usuń
  2. Nie wypowiem się na temat modelingu - wiem, że to ciężka praca i wgl ale kiedy widzę te dziewczyny na wybiegu i te ciuchy pytam się - serio ? Ja również jestem sfrustrowana faktem, że po wybiegu chodzą "wieszaki" "deski" no ale .... Same się na to decydują tak ? Zamiast trochę dbać o zdrowie lecz jest to też wina projektantów, że oni wolą szczuplejsze bo jak to ujęłaś : na wieszaku wszystko wygląda ładnie.
    Zła jestem również, że "modelki" z rozmiarem M nazywają plus size ... Bez komentarza ! Ale chociaż na wybieg wyjdzie trochę życia :)
    Ja ostatnio w magazynie Twój Styl czytałam wywiad z Anją Rubik o modelingu - mówiła jaka to ciężka praca itp, jak to wykorzystują modelki - polecam :)
    Fajnie, że ktoś porusza takie tematy. Postarają się dodawać jakieś ilustracje dla urozmaicenia bo suchy tekst nie do wszystkich przemawia (prócz mnie). Ale i tak bardzo dobry artykuł rzekłabym :)
    Pozdrawiam
    cherryandclaudia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł z Anją chętnie przeczytam, bo sama za bardzo za nią nie przepadam - sama na początku swojej kariery owijała się folią spożywczą gdy szła biegać (!).
      Jeśli chodzi o suchy tekst - mam tego świadomość i (może to zły zabieg), ale robię tak specjalnie. Jeśli ktoś lubi czytać (i pisać) to myślę, że i tak przeczyta ten artykuł. Nie dodaję zdjęć, gdy piszę jakiś tekst, bo to on jest tutaj najważniejszy. Wiem, że w dzisiejszych czasach ludzie wolą tylko oglądać i nie wkładać "wysiłku" w czytanie - widać to doskonale u "celebrytek"/blogerek modowych.. No, ale ktoś w końcu przeczytał - sukces. ;P

      Usuń