środa, 23 grudnia 2015

Kosmetyki, które znajdziesz w Rossmannie


Po promocji "-49% na kolorówkę" w Rossmannie pozostało tylko echo, ale ja właśnie teraz postanowiłam, że stworzę dla was post z tym, co kupiłam. Produkty te - co prawda już nie w promocji, ale nadal dostępne w sprzedaży - nie należą do najdroższych, więc i tak warto zwrócić na nie uwagę.
Od chwili zakupu miałam czas na dokładne ich przetestowanie, więc tym bardziej moja ocena będzie jak najbardziej szczera. Znajdziecie tu moich starych ulubieńców, ale także kosmetyki, z którymi miałam do czynienia po raz pierwszy. 

Zaczynajmy!



1. Twarz


Rimmel, Stay Matte - puder prasowany w odcieniu transparentnym. Mój stary ulubieniec. Używałam go przez kilka lat, a później porzuciłam dla pudrów sypkich. Zapomniałam już jak bardzo się lubiliśmy. 
Pomimo tego, że puder jest transparentny wydaje mi się, że pomaga podkładowi w zakrywaniu niedoskonałości, ale też nie bieli skóry ani nie przyciemnia.
Puder ma aksamitną strukturę i bardzo miło się go nakłada. Nie osypuje się i nie tworzy smug.
Polecam go przede wszystkim dziewczyną ze skórą tłustą i mieszaną - suchą potrafi przesuszyć, uwydatnia też zmarszczki mimiczne o czym przekonałam się nie raz.
Stay Matte to puder do którego chętnie wracam, ale w chwilach, gdy moja skóra jest dość sucha musimy się niestety rozstawać.


AA, Make Up Cover - podkład kryjąco-korygujący.
Kupiłam go po raz pierwszy skuszona pozytywnymi opiniami na forach internetowych. Używałam kiedyś podkładu z tej serii, ale rozświetlającego. Całkiem nieźle się sprawdzał, ale nie odpowiadała mi jego gęsta formuła. Make Up Cover jest całkiem inny. Konsystencja dość lejąca, ale nie wylewa się z opakowania. Formuła lekka, bardzo przyjemnie rozprowadza się na buzi, nie tworzy smug, plus za żółte tony. Nie nazwałabym go bardzo kryjącym, ale z korektorem daje radę. U mnie ładnie utrzymuje się na buzi przez +/- 6 godzin, co w zupełności mi wystarcza.
Czytając opinie na jego temat kilka razy przewinęły mi się komentarze, w których dziewczyny porównywały go do podkładu z Bourjois Healthy Mix - nie wiem, nie używałam, ale jeśli to prawda to 15 zł a 60 zł zachęca. ;P



2. Usta



Lovely, Extra Lasting - matowy błyszczyk do ust. 
Kupiłam go z czystej ciekawości, ponieważ już dawno chciałam spróbować błyszczyków, które zasychają na matowo na naszych ustach. Nie przekonywały mnie jednak te "rozsławione" błyszczyki znanych firm (których wymieniać nie będę) w kosmicznych cenach.
Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona efektem. Wybrałam odcień numer 1 - bardzo ładny, "brudny" odcień różu rodem Kylie Jenner (;P). Na początku jego formuła jest kremowa, dość lepiąca jak typowy błyszczyk, ale kolor za to jest bardzo nasycony i świetnie kryje. Po krótkiej chwili zasycha na naszych ustach dając piękny mat. 
Jestem bardzo zadowolona z tego błyszczyku, jest idealny za co dzień. Wytrzymuje picie i jedzenie.
Uwaga, niestety nie jest to kolor odpowiedni dla dziewczyn nie cieszących się idealnie białymi zębami. Ale dla takiego koloru można się nawet nie uśmiechać. ;P




Bell, Hypoallergenic - pomadka do ust.
Rozglądałam się po drogeriach za odcieniem pomadki idealnym na jesień, najlepiej w kolorach zbliżonych do bordowego, winnego, czy brązu. Padło na hipoalergiczną pomadkę od Bell w odcieniu 08. 
Bardzo ładny kolor, nie za ciemny. Formuła bardzo kremowa, świetnie rozprowadza się na ustach i pięknie kryje pozostawiając gładką taflę koloru.
Dużo dziewczyn na forach internetowych pisało, że pomadka brudzi zęby. Niestety dużo pomadek to robi, co poradzić. Osobiście uważam, że aż takiej tragedii nie ma.
Pomadka nie jest super trwała, ale bez jedzenia daje radę.




Maybelline, Baby Lips Dr Rescue - balsam do ust.
To także moja nowość, ale polowałam na nią od dawna. Potrzebowałam dobrego balsamu do ust na zbliżającą się zimę, padło więc na Maybelline wersja Just Peachy.
Przyjemny zapach, ładny, delikatny odcień na ustach i efekt mrowienia to cechy charakterystyczne tej pomadki. Nawilża i dalej efekt gładkich ust, ale nie na długo. Zimową porą u mnie zdecydowanie lepiej sprawdzają się masełka.
Podsumowując. W promocji warto, bez promocji - przeciętna pomadka.



3. Paznokcie


Wibo, diamond hard - odżywka do paznokci.
Odżywkę kupiłam w ciemno, na wypróbowanie. Niestety nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym. Daje paznokciom ładny połysk i trochę ja utwardza dzięki czemu się nie rozdwajają. Niestety nie przedłuża trwałości lakieru jak inne odżywki których używałam.
Pewnie niektóre z was zabiją mnie za to co napiszę, ale ta odżywka nie sprawdza się u mnie tak dobrze jak te z Eveline (auć!). Jedne je lubią, drugie nienawidzą, a każda wie, że szkodzą nie tylko paznokciom, ale też naszemu zdrowiu. Niestety muszę przyznać, że u mnie sprawdzały się rewelacyjnie, a moje paznokcie w żadnym stopniu nie ucierpiały. Jednak ja nie używałam jej tak jak zaleca producent, malowałam paznokcie jedynie jedną warstwą pod lakier, średnio raz w tygodniu. 
W porównaniu do Eveline Wibo nie robi niestety nic.


Wibo, Chic Matte - matowy lakier do paznokci.
W swojej kolekcji mam już jeden lakier z tej serii, piękny jasno pudrowy róż. Jesienią przyda się coś ciemniejszego, więc padło na fiolet. 
Lakier na początku wygląda jak każdy inny, dopiero po jakimś czasie matowieje. Uważajcie, to nie oznacza, ze wysechł! 
Szczoteczka typowa, nie za duża ani nie za mała. Lakier jest całkiem w porządku i raczej nie ma się do czego przyczepić. Nie pasuje mi jedynie to, że pierwszego dnia lakier ma piękny fioletowy kolor, a każdego kolejnego wpada bardziej w brąz, ale może tylko ja go tak widzę. No i oczywiście po nakremowaniu rąk nasz lakier przestaje być matowy.


Eveline, MiniMAX quick dry&long lasting - lakier do paznokci, z którego jestem baaardzo zadowolona. Nie wiem ile razy próbowałam znaleźć szary lakier do paznokci. Gdy już myślałam, że udało mi się to zrobić w drogeryjnych światłach, w domu załamywałam ręce nad lakierem w kolorze kawy z mlekiem czy wpadającym bardziej w beż.
Ten osobnik, w kolorze 049 jest piękną ciemną szarością! <3
Plus za świetne krycie już przy jednej warstwie i za idealnie wyprofilowany pędzelek.
Lepszego lakieru nie znajdziecie!



4. Oczy



Lovely, Eye-Liner - matowy eye-liner z pędzelkiem.
Myślę, że każda z was zna te eye-linery. W Rossmannie mamy dużo kolorów do wyboru, a klasyczna czerń występuje w wersji matowej, szybkoschnącej, połyskującej itd.
Tym razem wybrałam wersję matową, ponieważ wydaje mi się najlepsza na co dzień. Ładnie komponuje się z matowymi cieniami, ale także z tymi połyskującymi. Pędzelek jest dość cienki i łatwo namalować nim ładną kreskę.
Eye-liner z Wibo nie należy do najtrwalszych, w kontakcie z wodą czy łzami niestety nie rozmazuje.
Bez promocji kosztuje niecałe 7 zł.




Lovely, Pump Up - podkręcający tusz do rzęs.
Tego osobnika chyba nie muszę przedstawiać? Jeśli istnieje jeszcze dziewczyna, która go nie miała.. Dziewczyno! Leć do Rossmanna! ;P
Pewnie użytkowniczki Diora czy YSL powiedzą, że co to takiego, tusz za mniej niż 10 zł. Ja na szczęście taką użytkowniczką nie jestem, a ten tusz uważam za najlepszy jaki miałam.
Sylikonowa, wygięta szczoteczka idealnie rozczesuje rzęsy i nie skleja ich, dzięki czemu otrzymujemy naturalny efekt. Krycie oczywiście możemy stopniować w miarę potrzeby, ale mnie zadowala już jedna warstwa. Osobiście zwracam dużą uwagę na rozczesane rzęsy i aż się we mnie gotuję jak widzę u kogoś posklejane 10 warstw tuszu. ;P
Jak dla mnie to ideał. Tyle.


A wy jakich macie ulubieńców z Rossmanna? Może możecie mi coś polecić? Piszcie w komentarzach. :)


Yourpassion

3 komentarze:

  1. Tuszu z Lovely nie miałam ale naczytałam się, że niektórym bardzo po nim wypadają rzęsy...i teraz jestem rozbita. Uwielbiam testować produkty zarówno tanich jak i drogich firm ponieważ w każdej z nich można znaleźć prawdziwe perełki. :) A nawiasem mówiąc uwielbiam się kosmetycznie rozpieszczać :) Zdecydowanie mniej wydaję na ubrania niż na kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze słyszę! ;O Mi na szczęście żadna rzęsa po nim nie wypadła.

      Usuń
  2. Także wpadło mi do koszyka parę rzeczy. Uwielbiam rozświetlacz z wibo :-) Pozdrawiam :-D

    OdpowiedzUsuń